poniedziałek, 9 września 2013

Big Time Peace

Kendall wrócił do mieszkania wkurzony po kolejnej kłótni z Jo. Od progu zaczął nawijać do siedzących na kanapie chłopaków:
- Że ja niby się nie staram! Wyobrażacie to sobie? To raczej ona ma jakieś dziwne wymagania. Skąd ja mam wiedzieć czego ona chce? Co ja jasnowidzem jestem?
- O co poszło tym razem? - zapytał Logan
- Ha! Dobre pytanie! - krzyknął Kendall i poszedł do swojego pokoju




Jo szła przez korytarz i obcierała łzy chusteczką. Stanęła przed drzwiami do apartamentu Jennifer i nacisnęła na dzwonek. Jenn prawie jadła, już po raz setny tego dnia, i otworzyła z pełnymi ustami. Widząc zapłakaną Jo, zapytała plując resztkami jedzenia:
- Co się stało? Wchodź do środka.
Jo nie odpowiedziała od razu tylko usiadła na kanapie i kontynuowała osusanie oczu. Jenn przyniosła pudełko chusteczek i usiadła obok Jo. Po kilku minutach milczenia znowu zapytała:
- Powiesz mi co się stało?
Jo wzięła oddech, szarpany płaczem i wydusiła z siebie:
- Związek mi się rozpada. - i znowu zaniosła się szlochem.
Jennifer przytuliła ją i pogłaskała po głowie. Jo popwiedziała Jenn o swojej kłótni z Kendallem, na co Jenn spokojnie powiedziała:
- Znajdziemy jakieś rozwiązanie. Jesteście taką idealną parą, ale nawet idealnej parze zdarzają sie gorsze momenty.
- Ale my taki moment mamy już od ponad miesiąca.
- Nikt nie powiedział, że zawsze będzie łatwo i przyjemnie. Miłość jest trudna, spójrz na mnie.
- Jej przepraszam, nie pomyślałam o tym, że Ty masz większe problemy, a ja Ci swoimi głupotami zawracam głowę.
- Daj spokój, nie o to mi chodziło. Schlebia mi, że przyszłaś z tym do mnie.
- Jakoś mnie tak nogi poniosły do Ciebie.
- I słusznie, coś poradzimy w tej sprawie.


Tymczasem James postanowił wyciągnąć z Kendalla wiecej szczegółów kłótni. Poszedł do niego i przez lekko uchylone drzwi zapytał:
- Mogę Ci zająć chwilę?
- Jasne i tak nic nie robię.
James usiadł na biurku Kendalla i patrzył na kumpla, leżącego na łóżku.
- Nie chcę być wścibski, ale o co dokłądnie poszło Tobie i Jo?
- Jo twierdzi, że się od siebie oddalamy. Zaczęła beczeć, jaką to Wy jesteście idealną parą, że mimo takich przeciwności, jesteście razem i będziecie mieli dziecko, bla bla bla. No i co niby mamy z tym wspólnego? Mam jej dziecko zrobić? Ja uważam, że w naszym związku jest jak dawniej, że nic się nie zmieniło.
- No i może w tym Jo widzi problem. U każdego widzi jakieś zmiany. Ja i Jenn - dziecko, Logan i Camille - ich pierwszy raz, Carlos - nowa dziewczyna. Tylko u Was po staremu.
- Jak w porządnym starym małżeństwie. To źle?
- Ale Wy nie jesteście starym małżeństwem. Jesteście młodzi, powinniście szaleć, robić głupoty.
- Takie głupoty jak seks bez zabezpieczeń?
- Ty pijesz do czegoś? - rozgniewał się trochę James
- Nie no skąd. - powiedział ironicznie Kendall
- To jest Twój związek, zrobisz z nim co chcesz, ale ja Ci mówię, zrób dla Jo coś nowego i salonego. Niech zobaczy, że się starasz. - powiedział znudzony już rozmową James i wyszedł z pokoju Kendalla.
Gdy drzwi zamnkęły się za Jamesem, Kendall powiedział do siebie:
- Cholera by ich wzięła z tym staraniem się. - chwilę pomyślał i dodał - Może jednak coś w tym jest.


Jennifer zrobiła drinki i po kilku łykach Jo była w stanie zapanować nad płaczem. Kiedy Jo sączyła drinka, krzywiąc się co chwila, Jenn ciężko myślała jak pomóc przyjaciółce.
- Wiesz co Jo - odezwała się nagle Jenn, co spowodowało, że Jo zaksztusiła się drinkiem. - Tak się nad Wami zastanawiam i doszłam do wniosku, że wina leży po obu stronach.
- Co? A niby w czym ja jestem winna?
- Właśnie to jest powód waszych kłótni, oboje nie widzicie swojej winy. Wina Kendalla jest dla Ciebie jasna, prawda?
- No tak, za mało się stara i...
- Dobra to już wiemy. Teraz pomyśl nad sobą, a nie nad nim.
- Myślę, myślę i w dalszym ciągu nie wiem do czego zmierzasz.
- Bo widzisz, z facetami jest tak, że nigdy sami się nie domyślą o co chodzi. Z drugiej strony kobiety robią specjalnie tak, żeby oni nie mieli szans się domyśleć. I tu właśnie jest Twoja wina. Wymagasz czegoś od Kendalla, a nie powiesz mu czego.
- Chcę, żeby się bardziej starał.
- Bardziej starał! A co to znaczy? Powiem Ci teraz, Jo postaraj się bardziej. I jak myślisz o co mi chodzi?
- No nie wiem, bo nie sprecyzowałaś o co Ci chodzi.
- No i właśnie! Z Kendallem jest tak samo. Nie powiedziałaś mu w czym ma się postarać. Wymagasz cudów, a może trzeba zacząć od małych rzeczy. Zamiast samego "postaraj się" powiedz "postaraj się częściej zapraszać mnie na randki".
- No coś w tym chyba jest.
- Dziękuję.
- A jak to nie wystarczy?
- To idź z nim do łóżka.
Jo znowu zaksztusiłą się drinkiem i powiedziała:
- Ty to zawsze znajdziesz pretekst.
- Dobry pretekst nie jest zły - uśmiechnęła się szeroko Jenn, ukazując w uśmiechu prawie wszystkie zęby
- Dzięki, za rozmowę. Bardzo mi pomogłaś. Nogi wiedziały do kogo iść.
Jo przytuliła Jennifer i pożegnała się z nią. Za raz po wyjściu od Jenn, napisała do Kendalla smsa.


Kendall w dalszym ciągu, leżał na swoim łóżku i zastanawiał się, co mógłby zrobić dla Jo. Nie wiedział jednak czy po takiej kłótni Jo bedzie chciała się z nim spotkać. Szybko jednak rozwiały się jego wątpliwości. Poczuł w kieszeni wibracje i wyjął telefon. Jo pisała "Moglibyśmy się spotkać? Najlepiej u mnie. Taty nie ma będziemy mogli spokojnie porozmawiać." Po odcytaniu wiadomości, zerwał się z łóżka i pobiegł do Jo.


Jo siedziała u siebie przy stole jak na szpilkach. Kendall nie odpisał jej na smsa i nie była pewna, czy zdecyduje się na spotkanie. Kiedy usłyszała pukanie do drzwi, o mało nie spadła z krzesła. Podbiegła do nich i spojrzała przez judasza. Tak! To był Kendall. Dała mu chwilę, aby poczekał pod drzwiami, a potem otworzyła drzwi i powiedziała:
- Wejdź.
Kendall wszedł i nastała cisza, której oboje nie mogli znieść. W końcu Jo odezwała się:
- Dzięki, że przyszedłeś.
- Przyszedłem od razu jak dostałem smsa.
- Cieszę się.
Znowu przez chwilę nic nie mówili , a potem jednocześnie zaczęli:
- Wiesz co...
- Tak sobie...
- Dobra mów pierwszy.
- Nie Jo, Ty pierwsza.
- No dobrze. - Jo wzięła oddech - Myślałam dużo, nad tym co Ci powiedziałam i zrozumiałam, że nie sprecyzowałam moich wymagań. Bo staranie się jest zbyt ogólne.
- Aha, to teraz zrobisz mi listę swoich postulatów? - oburzył się Kendall
- Nie, źle to nazwałam. Chodzi o to, że powinnam Ci powiedzieć czego od Ciebie chcę.
- No.
- A Ty co chciałeś mi powiedzieć?
- Skoro mi wreszcie powiesz czego chcesz to nie muszę już nic mówić.
- Przyznałam się do błędu, może byś coś jednak powiedział. Wina leży po obu stronach.
- Ja tylko chcę wiedzieć czego chcesz i tyle. Gdzie tu jakaś wina?
- Myślałam, że zrozumiałeś swój błąd.
- No moim błędem było to, że nie umiem czytać w myślach.
- Co?! Żartujesz sobie?
- Nie, ale teraz, skoro mi powiesz co mam robić to chyba wszystko będzie w porządku.
- Kendall!
- Co?!
Jo chciało się płakać. Myślała, że Kendall, też zrozumiał swoją winę, ale on cały czas oskarżał ją. Czuła się bezsilna. Nie wiedziała jak ratowac sytuację. Przypomniała sobie koniec rozmowy z Jenn "-A jak to nie wystarczy? - To idź z nim do łóżka."
Kendall widząc zaszklone oczy Jo, zrozumiał, że chyba przesadził. Chciał to jakoś naprawić, ale bał się odezwać, żeby nie pogorszyć sytuacji. Głos Jamesa w głowie powtarzał mu "Zrób coś szalonego". Kendall panicznie szukał rozwiązania i gdy już stwierdził, że James ma rację, chwycił Jo, przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Początkowo Jo nie wiedziała co robić, ale potem przejęła inicjatywę i rozpięłą Kendallowi koszulę. On sprawnie ściągnął z niej bluzkę, a następnie rozpiął stanik, który zsunął się z ramion Jo i spadł na ziemię. Stali tak półnadzy i obściskiwali się. Jo na chwilę oderwała się od ust Kendalla i wyszeptała:
- Chodźmy do sypialni.
Kendall bez chwili namysłu podniósł Jo i poszedł z nią do jej sypialni. Położył ją na łóżku i zaczął ściągać z niej spodnie. Najpierw rozpiął guzik, potem zysłowo i powoli rozpiął suwak. Chwycił za nogawki jej rurek i pociągnął. Nogawki łatwo ustąpiły i odsłoniły zgrabne nogi Jo. Kendall chwycił stopę Jo i ugryzł ją w duży palec. Dosunęła szybko od niego stopę i pociągnęła go na łóżko. Położył się na niej i językiem dotknął jej ucha. Po ciele Jo przebiegły ciarki i skuliła się z powodu nieprzyjemnego uczucia łaskotania. Kendall zsunął spodnie wraz z bokserkami do kolan i ukazał swojego członka w wzwodzie. Prężny penis Kendalla powędrował między nogi Jo, która już czekała w rozkroku. Pomału wepchnął go w dziurkę Jo, a ona zamknęła oczy i lekko zmarszczyła brwi. Gdy ból ustąpił, pojawiła się ekscytacja i podniecenie. Jo otworzyła oczy i przyglądała się twarzy swojego ukochanego. W jego oczach było widać pożądanie, a jeden kącik ust uniesiony do góry, w nonszelanckim uśmiechu jeszcze bardziej rozpalał emocje w Jo. Penis Kendalla poruszał się w niej obszernie, ale powoli. Każde pchnięcie co raz bardziej ją rozluźniało. Ruchy Kendalla nabrały gwałtowności. Jo spazmatycznie wciągała powietrze przy każdym pchnieciu. Pośladki Jo czerwone od uderzeń bioder Knedalla, kołysały się miarowo. Kendall popatrzył na Jo. Wiedział, że jej szczyt się zbliża. Widział wszystkie tego oznaki - drżenie łydek, zaciskające się dłonie, napięte mięśnie twarzy. Nachylił się do jej ucha i szepnął:
- Kocham Cię. 
Kiedy jego wargi układały się w te słowa, Jo jakby straciła kontakt z rzeczywistością. Wiła się i starała zdusić krzyk. Spazmy rozkoszy rzucały całym jej ciałem. Uniosła się jeszcze raz i potem opadła bezwładnie na łóżko. Kendall połozył się tuż obok niej. Objął ją ramieniem i głaskał po głowie. Jo dyszała ciężko i nie mogła zebrać myśli. Czuła się jak pijana. Wtuliła się w Kendalla i odpowiedziała:
- Też Cię kocham.




16 komentarzy :

  1. Jak ładnie...
    Super piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo... pogodzeni :) Bardzo się cieszę. Rozdział mi się bardzo podoba ;) świetny *.* Czekam z niecierpliwością na następny ^^
    Pozdrawiam Stelss :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Weź...NIGDY WIĘCEJ TEJ ZASRANEJ JO!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kendall i Jo są drugą najbardziej lubianą parą (zaraz po Jamesie i Jennifer) więc nie będę dla jednej osoby usuwać Jo z opowiadań. Mimo wszystko dziękuję za wyrażenie opinii. Po to są komentarze by pisać co nam się podoba, a co nie.
      Pozdrawiam ~ada_maslow

      Usuń
  4. Zgadzam się powyżej! nienawidzę Jo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jej nie lubię, ale... patrząc na czas wysłania tych dwóch wiadomości można wywnioskować, że te dwa komentarze pisała jedna i ta sama osoba.

      Usuń
  5. Napisały 2 anonimy, pewnie to jedna i ta sama osoba :D
    Majka : co zrobić?A jak to nic nei da?
    Łukasz: Na stos z nim!
    Majka: Nie, do łóżka patafianie -.-
    Łukasz: małą, masz szlaban za te myśli -.-
    Boskieeee *o* czekam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i to drugi komentarz dodany minutę po pierwszym :P

      Usuń
  6. Uwielbiam Jendall, ale jeszcze bardziej Lomille <3 Kocham obie pary ;)
    Mi się notka bardzo, ale to bardzo spodobała :D Zajebiaszcza ^.~
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale słodziutkie zakończenie :3 skąd ty bierzez pomysły?

    OdpowiedzUsuń
  8. SWEET *.* Kendall i Jo, to taka słodka para ;) Też chcę pisać tak ja ty! Podobają mi się twoje pomysły ^^ Do szczęścia potrzebuję jeszcze tylko naszego Logusia z Camille :D I jeszcze nasz Carlosek ;) Ja chcę już dzidziusia na świecie :) James jako tatuś ohhh już się rozmarzyłam :3 Do następnej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej info tu: http://you-will-never-fool-the-destiny.blogspot.com/2013/09/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Super opowiadanie. to takie słodkie jest ^^ Kocham normalnie :*
    Zapraszam Cię do mnie na nową notkę (i te stare ^^ )
    http://deszcz-krwi.blog.onet.pl/
    Mam nadzieje, że napiszesz jak ci się ona podoba ^^
    I na mojego drugiego bloga o książkach
    www.upadle-anioly-ksiazki.blog.onet.pl
    Znajdź taką jaką czytałaś i napisz co o niej myślisz :)
    Spory wybór ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej info tu: http://big-time-rush-oni-i-ja.blogspot.com/2013/09/liebster-award-uu.html ;DD ;*
    :3333 :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje opowiadania bardzo mi się podobają ale tutaj Cię skrytykuję. Z góry przepraszam ale muszę to napisać.
    Najpierw opisujesz jak Kendall wchodzi pomiędzy rozpostarte nogi Jo i wkłada jej penisa w dziurkę, a potem przeczysz sama sb pisząc, że: Pośladki Jo czerwone od uderzeń bioder Knedalla, kołysały się miarowo.
    Mimo to i tak jest super :)
    A, sory że anonim ale nie posiadam konta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę nie ma tu sprzeczności. Zapewne nie widziałaś oczami wyobraźni tego co ja. Już spieszę z wyjaśnieniami. Jo miała nogi w rozkroku, uniesione w górę, kolana pod kątem prostym. W takiej pozycji jeśli Kendall w nią wszedł, jego biodra stykały się z jej pośladkami. Skoro akt kopulacji był gwałtowny to jego biodra (przypominam, że biodro jest od stawu biodrowego aż do stawu kolanowego) chcąc nie chcąc obijały się o pośladki Jo (pośladki zaczynają się poniżej linii łączącej dołeczki Wenus, a kończą się na granicy wejścia do pochwy). Tak trochę zaleciało anatomią człowieka :P ale mam nadzieję, że dostatecznie wytłumaczyłam sytuację. Przypuszczam, że Twoje wątpliwości wynikły właśnie z tego niedopowiedzenia. Dzięki za zwrócenie uwagi. Następnym razem postaram się opisać wszystko jeszcze dokładniej.
      Pozdrawiam AM :)

      Usuń